23 czerwca 2017

00. Prologue

Głośne westchnięcie opuściło usta brunetki, gdy przekraczała bramki na lotnisku. Oczy same jej się zamykały i jedynym, czego w tamtej chwili pragnęła była możliwość zaśnięcia. Brak snu od dwóch dni dawał się we znaki, a ciemne niebo pełne gwiazd tylko bardziej sprawiało, że jej usta co chwilę się otwierały w geście ziewania. Poprawiła spadającą z jej ramienia niebieską torbę, po czym przeszła parę kroków, aby zrobić miejsce dla innych podróżujących. Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu przyjaciółki, ale ujrzała ją jeszcze parę metrów od przejścia granicznego. Zaśmiała się cicho, bo niższa dziewczyna oczywiście musiała powędrować do łazienki, gdy ona stała już w kolejce. Pomachała jej, po czym usiadła na jedynym wolnym krzesełku pod oknem. Przymknęła oczy, przeciągając się odrobinę, na tyle, na ile pozwalało jej miejsce. Lotnisko oczywiście było pełne ludzi. Parę minut później poczuła uderzenie w łydkę, a gdy otworzyła oczy, ujrzała stojącą przed nią szatynkę.
- Chodźmy do sklepu, bo zgłodniałam, a mamy jeszcze trochę czasu - powiedziała niższa, na co Yuhua tylko skinęła głową i wstała. Razem pomaszerowały w stronę rzędu sklepów, gdzie stanęły w kolejce po gofry. Dotarcie do kasy zajęło im około czternastu minut, podczas których zdążyły obgadać siedzących przy stoliku chłopaków, wykłócać się o sos do gofrów, a nawet zadzwonić do ich przyjaciela, który czekał na nie na innym kontynencie. W końcu zamówiły wybrane wcześniej dania. Yuhua zdecydowała się na gofra z czekoladą, a Yimei na bitą śmietanę z owocami. Po odebraniu swoich przekąsek skierowały się w stronę okna, gdzie wcześniej wypatrzyły trochę wolnego miejsca, aby móc usiąść i zjeść. Nim jednak dotarły zatrzymał je damski głos z głośników.
- Lot 403 z Los Angeles do Seulu został wstrzymany z powodu niekorzystnej pogody panującej na trasie. Będziemy państwa informować o wszelkich zmianach na bieżąco. Lotu prosimy się spodziewać nie szybciej, niż za sześć godzin. Dziękujemy - skończyła mówić, a obie dziewiętnastolatki spojrzały na siebie zawiedzione.
- To chyba jakieś żarty - jęknęła wyższa, po czym zrezygnowana usiadła na ziemi, przyciągając blisko siebie torbę. Jej przyjaciółka uczyniła to samo, po czym zaczęły jeść, przy okazji przeklinając pogodę, linie lotnicze i cały otaczający je świat.

1 komentarz:

  1. To się podziało. Biedne dziewczyny. Mam nadzieję, że szybko trafią do Seulu i nowej szkoły. Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń