26 lipca 2017

01. First day

H A N A
Rozejrzałam się dookoła, poszukując wzrokiem znajomej osoby, ale nigdzie go nie zauważyłam. Oczywistym było, że się spóźniał. Molly stała tuż obok mnie, zmęczona opierając się na swojej dużej walizce. Wyciągnęłam telefon z kieszeni, wybierając od razu numer do przyjaciela. Rowoona poznałyśmy, gdy odwiedził LA pięć lat temu. Później co roku przylatywał tam i staliśmy się bardzo zżyci. Nauczył nas koreańskiego i dlatego też teraz obie jesteśmy tu, w Seulu, czekając, aż on po nas przyjedzie. Spytacie - co będziemy tu robić? Zostałyśmy przyjęte na uniwersytet, na który będzie uczęszczał również i on.
- Halo? - odezwał się głos po drugiej stronie telefonu.
- No w końcu. Gdzie jesteś? Wystarczy, że na lotnisku w LA czekałyśmy dziewięć godzin na nasz odlot, to teraz jeszcze ty się spóźniasz. Ja chcę się wyspać w końcu - powiedziałam, a on tylko się zaśmiał.
- Wybaczcie, ale jestem z przyjacielem i zajechaliśmy na jedzenie. Zaraz po was będziemy - oznajmił, po czym się rozłączył. Westchnęłam głośno, chowając telefon i spoglądając na przyjaciółkę.
- Zaraz tu będzie - powiedziałam. - Z kimś - dodałam, a ona skinęła tylko głową. Wzięłyśmy nasze walizki i ruszyłyśmy w stronę parkingu. Wcale nie zdziwiło mnie, że miasto tak późną porą wciąż tętniło życiem. Oparłam się o słup, zamknęłam oczy i czekałam. Jakiś czas później usłyszałam warkot silnika blisko siebie, a chwilę później głos przyjaciela. Otworzyłam oczy, a moim oczom ukazał się uśmiechnięty Rowoon oraz siedzący za kierownicą nieznany mi chłopak, który machnął tylko do nas ręką.
- Wsiadajcie - rzucił brunet.
- Bądź gentlemanem i schowaj nasze bagaże - rzuciła Molly, patrząc na niego z politowaniem. Tak, jak powiedziała, tak chłopak uczynił. Wysiadł z samochodu, po czym zabrał nasze walizki i wsadził je do bagażnika. Zanim jednak wsiadł na miejsce pasażera otworzył nam jeszcze tylne drzwi i poczekał, aż wsiądziemy. Później usiadł na swoje miejsce, a tamten chłopak ruszył z miejsca.
- Jestem Taeyang - przedstawił się, spoglądając na nas w lusterku wstecznym. Dopiero wtedy zauważyłam, że jego włosy są srebrno-białe. Spodobała mi się ta kombinacja.
- Miło cię poznać - odpowiedziałam, widząc, że zawiesił na mnie swój wzrok. - Nas pewnie znasz, skoro przyjechałeś tu z nim i z tego, co mi wiadomo to się przyjaźnicie - dodałam, a on kiwnął głową i wrócił do patrzenia na drogę. Pod akademik, w którym będziemy mieszkać dotarliśmy ponad godzinę później. Chłopcy zaoferowali, że zaniosą nasze bagaże, jeśli wskażemy im numer pokoju, jaki został nam przydzielony drogą mejlową. Niestety, ale karty pozwalające na wejście do środka miałyśmy odebrać same od jakiejś Park Hyeseok z pokoju 1009. Zastanowiłam się przez chwilę, czy aby powinnam iść do niej o takiej godzinie. W końcu o 3 nad ranem powinna spać. Ale w mojej naturze niezbyt leży wygoda innych. Dlatego też, gdy weszliśmy na pierwsze piętro kazałam im poczekać pod drzwiami pokoju, który miał być nasz, a sama przeszłam na drugą stronę korytarza i parę drzwi dalej odnalazłam poszukiwane lokum. Zapukałam w drzwi, ale gdy nikt mi nie odpowiedział - przywaliłam odrobinę mocniej. Odczekałam chwilę, a gdy chciałam zapukać jeszcze raz - drzwi się otworzyły, a moim oczom ukazała się niższa ode mnie brunetka, a tuż zza niej wyjrzała druga, równie niska i z równie ciemnymi włosami. Obie były rozczochrane, zaspane i w piżamkach, po czym od razu poznałam, że musiałam je obudzić. Otworzyłam usta w zamiarze przedstawienia, ale zanim to zrobiłam musiałam się zastanowić przez chwilę, aby nie walnąć błędu i nie odezwać się po angielsku lub co gorsza po chińsku, bo wtedy na pewno by mnie nie zrozumiały.
- Cześć, jestem Hana i któraś z was ma karty dla mnie i mojej przyjaciółki do pokoju, więc byłabym wdzięczna, gdybyście mi je oddały i możecie wrócić do snu - powiedziałam, posyłając w ich stronę wymuszony uśmiech. Nie miałam siły na szczerości, przyjemności czy pogaduszki. Gdyby wzrok mógł zabijać - na pewno leżałabym martwa. Ta stojąca z przodu spojrzała na swoją współlokatorkę, po czym się odsunęła i zniknęła we wnętrzu ciemnego pokoju. Po chwili wróciła i podała coś tej drugiej.
- Brak kultury - burknęła, po czym podała mi dwie karty. - Nie ma za co - prychnęła, po czym dosłownie zamknęła mi drzwi przed nosem. Nie mając siły na nic po prostu odeszłam. Podeszłam do przyjaciół i otworzyłam drzwi.
- Dzięki chłopaki i wybaczcie, ale my pójdziemy już spać - odezwała się Molly, gdy obaj wnieśli nasze bagaże do środka. Oni skinęli głowami posłusznie, po czym Rowoon złożył na naszych policzkach lekkie całusy i obaj wyszli z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałam się po pokoju, który był dokładnie taki, jak opisywał go Koreańczyk. Dwa jednoosobowe łóżka stojące po obu stronach ścian tuż przy oknie na środku pokoju. Przy jednym łóżku stała duża komoda, a przy drugim szafa. Drzwi znajdowały się we wnęce po prawej stronie, dzięki czemu nikt nie był w stanie zobaczyć wnętrza pokoju z samego przejścia. Puste ściany, które tylko czekają, aż się je przyozdobi.
- Chodźmy spać - mruknęłam, po czym ułożyłam się na łóżku po lewej. Brunetka najpierw zgasiła światło, po czym sama również się położyła. A ja mimo, iż byłam cholernie zmęczona, nie zasnęłam od razu. Ciągłe myśli nie dawały mi spokoju jeszcze przez długi czas.


~*~
Obudziło mnie ugięcie się łóżka tuż przy moim brzuchu, ale nim zdążyłam otworzyć oczy poczułam również czyjeś ciało przylegające ciasno do mojego. Bez otwierania oczu zdołałam wyczuć zapach Rowoona i już byłam pewna, że to jego ramiona oplotły mnie w pasie. W ten sposób spędziliśmy wiele nocy przez ostatnie lata. Brunet wiele razy mnie pocieszał, pozwalał zasypiać w jego ramionach, gdzie czułam się bezpieczniej po wielu wydarzeniach.
- Wstawaj aniołku - jego cichy szept rozległ się tuż przy moim uchu. Nic nie mogłam poradzić na to, że na moich ustach automatycznie wykwitł uśmiech. Otworzyłam oczy i od razu ujrzałam twarz chłopaka zaledwie kilka centymetrów od mojej.
- Już nie śpię - mruknęłam.
- Ubierz się i zejdź na dół, my weźmiemy Molly i na ciebie tam poczekamy. Pójdziemy zwiedzić okolicę - powiedział, po czym cmoknął mnie w policzek i wstał. Dopiero wtedy zauważyłam, że w pokoju oprócz Rowoona jest również wczoraj poznany Taeyang oraz inny brunet.
- Ale ja jestem głodna - jęknęłam cicho, przekręcając się na drugi bok.
- Zjemy na mieście, Tae stawia - odpowiedział mi przyjaciel, po czym otworzył drzwi, a wszyscy powoli wyszli. - Pośpiesz się - dodał zanim wyszedł i on. Westchnęłam głośno, po czym przetarłam oczy i powoli się podniosłam. Paręnaście minut później byłam już ubrana w czarne rurki z przetarciami, tego samego koloru koszulkę i dżinsową bluzę z kapturem. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a na twarz nałożyłam standardowy makijaż. Zabrałam jeszcze skórzany plecak, do którego włożyłam wszystkie potrzebne mi rzeczy i wyszłam z pokoju. Idąc w stronę schodów, zapatrzyłam się w telefon i niestety, wpadłam na wyższego ode mnie chłopaka, który w ostatniej chwili zdążył mnie uratować przed upadkiem. Niestety mój telefon nie miał tyle szczęścia i wyleciał mi z ręki, aby następnie spaść po schodach. Przeklęłam pod nosem, ale chwilę później już spojrzałam na twarz chłopaka.
- Wybacz i dzięki za złapanie - mruknęłam, odsuwając się od niego kawałek. Posłał mi chyba najpiękniejszy uśmiech na świecie, po czym wzruszył ramionami.
- Nie ma za co. Takie ślicznotki mogę ratować cały czas - zaśmiał się, a ja od razu poczułam, że moje policzki robią się czerwone. - Jestem Xero.


1 komentarz:

  1. W ciągu niecałego dnia poznać dwóch przystojnych chłopaków i ich nie odstraszyć, no nieźle. Niezbyt piękne pierwsze wrażenie zrobiła Hana na dziewczynach, ale mówi się trudno. I tak będą przyjaciółkami...a może nie? Nieważne, do następnego xx

    OdpowiedzUsuń