Głośne kroki rozchodzące się po pomieszczeniu obudziły mnie ze snu. Niechętnie otworzyłam oczy, przeciągając się. Zakryłam ręką oczy, gdyż światło zza okna dosłownie mnie oślepiło. W końcu się do niego przyzwyczaiłam i mogłam spokojnie rozejrzeć się po pokoju. Zauważyłam jeszcze śpiącą przyjaciółkę na łóżku po drugiej stronie pomieszczenia. Pościel miała rozkopaną, jakby brunetka wierzgała nogami przez całą noc. Podniosłam się powoli, a wtedy nad moją głową znów rozeszły się głośne kroki, tupanie i jakby skoki. Mruknęłam pod nosem, po czym podeszłam do łóżka Molly. Powoli zaczęłam zabierać jej kołdrę z ciała, ale widząc brak reakcji, gdy ją ściągnęłam obrałam inną ścieżkę. Nabrałam powietrza, po czym głośno krzyknęłam:
- Pożar!
- Co?! - krzyknęła nagle obudzona, spadając z hukiem z łóżka. W całym pokoju rozbrzmiał mój donośny śmiech, przyprawiając mnie po chwili o ból brzucha.
- To było cudowne! Dzięki za dobry humor - powiedziałam w jej stronę, nadal się podśmiewając, kiedy ona podnosiła się powoli z podłogi.
- Nienawidzę cię - syknęła, jednak wiedziałam, że tak naprawdę nie miała tego na myśli. Wzruszyłam ramionami, zaczynając zastanawiać się, co mogłabym dziś robić. Pierwszą moją myślą było wyjście gdzieś z Rowoonem i ewentualnie Taeyangiem, dlatego też sięgnęłam po telefon. Lecz ku mojemu rozczarowaniu, na telefonie miałam sms'a od niego, informując mnie, że nie będzie go dziś wraz z Tae do południa w akademiku. Westchnęłam głośno, bo jedyne, co mi zostało to zostać w pokoju z Molly i oglądać kolejny raz tą samą dramę albo wyjść i zwiedzić samej resztę akademika. Może przy okazji kogoś poznam. Podeszłam do mojej szafy w poszukiwaniu ubrań, które mogłabym ubrać. Po chwili wyjęłam czarne legginsy, cienki sweterek przez głowę oraz czystą bieliznę i udałam się do łazienki. Rozebrałam się z ciuchów, w których spałam i weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek, a strumień wody poleciał na moją skórę, dając mi uczucie ulgi. Szybko zrobiłam to co miałam, czym było umycie się. Nagle w mojej głowie pojawiły się wydarzenia z wczoraj. Wyjście z Xero, głupie telefony od byłych znajomych, aż w końcu ciepłe ramiona Rowoona. Głośne westchnięcie opuściło moje usta, gdy wyszłam spod strumienia wody. Opatuliłam się ręcznikiem, dokładnie się wycierając, a drugi, mniejszy założyłam na głowę, przecierając nim włosy, by je osuszyć. Osuszona, ubrałam się i wróciłam do pokoju. Podeszłam do małego lusterka na szafce obok mojego łóżka, w którym się przeglądnęłam i ostatni raz poprawiłam włosy. Spojrzałam w stronę przyjaciółki, która już była zajęta oglądaniem. Przewróciłam oczami na ten widok i rzucając "nie wiem kiedy wrócę", wyszłam z pokoju. Ruszyłam korytarzem, udając się do schodów, którymi zeszłam na dół i wyszłam przed akademik. Na zewnątrz było dziś wyjątkowo ciepło, z czego się ucieszyłam. Nie lubiłam ubierać się grubo. Zaciągnęłam się powietrzem, postanawiając udać się na mały spacer wokół budynku. Nie wiem, która była godzina, jednak na terenie placówki było strasznie mało osób, jestem pewna, że mogłabym je zliczyć na obu rękach, mimo to nie przerwałam swojego chodu. Przechadzając się tak samej zaczęło mi się na prawdę nudzić. Nie miałam ochoty wracać jeszcze do pokoju, a chodzenie bez celu po dziedzińcu też mnie nie ciekawiło. Wpadł mi pewien pomysł do głowy i od razu zabrałam się za jego realizację. Weszłam do budynku, pokonałam miliony schodów, aż znalazłam się na drugim piętrze. Szłam korytarzem, wyliczając pokoje po mojej prawej. Aż stanęłam przed właściwymi drzwiami z numerkiem 1104. Oryginalnie. Postawiłam krok w przód, po czym zapukałam w drzwi. Minęła chwila nim się otworzyły, a przede mną stanął nieznany mi jasnowłosy, wyższy ode mnie chłopak.
- Em, o co chodzi? - spytał, podpierając się o drzwi. Zmierzyłam go wzrokiem, ale nie zauważyłam w nim niczego dziwnego.
- Cześć, jestem Hana i mam pokój piętro niżej, a dziś rano myślałam, że oszaleję przez hałas z twojego pokoju. Nie wiem, co robisz, nie wnikam, ale proszę, nie rób tego więcej, bo chcę się wyspać - powiedziałam bez ogródek.
- Jeny przepraszam. Teraz mi wstyd za przyjaciela, który rano nie umie opanować swojej energii i musiał tańczyć na środku pokoju. Gdybym wiedział, że ktoś pod nami mieszka to bym go opanował, więc musisz być nowa. Przepraszam jeszcze raz. Jestem Hwiyoung - odpowiedział, uśmiechając się w moją stronę, a mi od razu zrobiło się głupio, że na niego naskoczyłam.
- Tym razem wybaczę, ale opanuj przyjaciela następnym razem albo to z nim się spotkam - dodałam, a on skinął głową, wciąż się uśmiechając. Zaśmiałam się, po czym się z nim pożegnałam i skierowałam w stronę schodów. Idąc tam przypomniało mi się, jak wczoraj Hansol zaprosił mnie do ich sali ćwiczeń w piwnicy. Uśmiechnęłam się na ten pomysł i żwawym krokiem na dół kierując się do piwnicy. Chwilę później stałam przed drzwiami i właśnie pożałowałam, że się nie pomalowałam. Zagryzłam nerwowo wargę i w miarę spokojnym ruchem otworzyłam drzwi, a we mnie uderzyła głośna muzyka. Jakim cudem jej nie słyszałam, zanim otworzyłam drzwi? Weszłam cicho do środka, zamykając za sobą drzwi. Na parkiecie znajdowało się sześciu chłopaków, którzy energicznie poruszali się do muzyki. Wykorzystując to, że mnie nie zauważyli, rozejrzałam się po sali. Na jednej dużej ścianie rozciągał się ciąg luster, zapewne by chłopcy mogli się widzieć, na przeciw, przy kolejnej ścianie znajdował się rządek kanap i kilka kolorowych puf. Po obu stronach kanap znajdowały się małe stoliczki, na którym stało jedzenie i napoje. Zaciekawiona swój wzrok skierowałam na tańczących chłopaków. Jednak nie było mi dane oglądać ich długo, gdyż po około minucie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Wzdrygnęłam się, łapiąc za klatkę piersiową.
- Znowu się czaisz i podglądasz oppy - usłyszałam, jak się okazało dziewczęcy głos przy moim uchu, mówiący szeptem. Szybko odwróciłam się w tył, widząc nikogo innego jak Miryung, tą dziwną dziewczynę poznaną wcześniej.
- A ty znowu zachodzisz mnie od tyłu - przewróciłam oczami, krzyżując przy tym ręce na klatce. Już chciałam coś dopowiedzieć, bo aktualnie brunetka strasznie mnie irytowała, jednak przeszkodził mi w tym nagły brak muzyki. Nieświadomie przełknęłam ślinę i zanim odwróciłam się z powrotem w stronę chłopaków, zobaczyłam jak na ustach Miryung pojawia się uśmieszek. No to będzie zabawnie. Stanęłam twarz w twarz z szóstką chłopaków, z czego tylko dwójkę znałam. Reszta patrzyła na mnie podejrzliwie, jakby w głowie posądzali mnie o najgorszą zbrodnię. Świetny początek. Widziałam jak jeden z nich już otwiera usta, by coś powiedzieć, kiedy najniższy z nich mu przeszkodził.
- Noona, jednak przyszłaś! - zagruchał szczęśliwy, uśmiechając się do mnie szeroko. Wszyscy poza Xero spojrzeli na Hansola z szokiem wypisanym na twarzy.
- Znasz ją? - zapytał jeden z nich.
- Tak, poznaliśmy się wczoraj. Poznajcie Hane noonę. Noona poznaj Byungjoo, Kyungila, Kyongtaka oraz Sehyuka i Jiho - przedstawił mi ich brunet, na co kiwnęłam głową, wypowiadając "miło was poznać". Chłopaki odpowiedzieli to samo, jednak nadal wyglądali, jakby byli niezbyt dobrze do mnie nastawieni. Westchnęłam, złączając ręce za plecami.
- Jeżeli nie jestem tutaj mile widziana, to pójdę, spokojnie - powiedziałam, jednak w głębi serca chciałam tutaj zostać. Jeden z nich, chyba Kyongtak, odezwał się w stronę Jiho po chińsku i wcale nie zrobił tego jakoś cicho.
- Nie podoba mi się, wygląda na typową sukę.
Ton, którym się posłużył był tak chłodny, że aż się zdziwiłam, jednak nie powstrzymało mnie to od odpowiedzi.
- Jeżeli już teraz uważasz mnie za sukę, to możesz się zdziwić jaka jeszcze potrafię być - odpowiedziałam w swoim ojczystym języku uśmiechając się fałszywie. Blondyna widocznie zdziwiło, że umiem mówić po chińsku, jednak próbował tego nie pokazywać.
- Po prostu go ignoruj i śmiało siadaj z nami - Xero odezwał się w moją stronę, posyłając mi przepraszający i zarazem pokrzepiający uśmiech. Odwzajemniłam jego gest i dziękując zajęłam miejsce na kanapie. Kilka sekund później wszyscy także zajęli miejsca, poza Miryung.
- Oppa, pokażesz mi ten układ, o którym ostatnio mówiłeś? - zwróciła się do Hansola, który z uśmiechem wstał i podszedł do niej i zaczął pokazywać kroki, których nie wykonywała jednak idealnie. Nie wiem na jaki kierunek chodzi, więc możliwe, że po prostu umiała tańczyć albo jako, że Hansol był dobry w tańcu, stał się on jej mini instruktorem. Chwile im się przyglądałam, ale w końcu swoją uwagę skupiłam na szóstce chłopaków. Kyongtak piorunował mnie wzrokiem, ale nie przejmowałam się tym. Próbowałam skupić swój wzrok na Xero, który również patrzył w moją stronę.
- To...na jakim kierunku jesteście i który rok? - zadałam pytanie, by jakoś rozpocząć rozmowę, gdyż oni byli niezbyt chętni do tego.
- Ja i Kyong jesteśmy na trzecim roku na wokalu. Jiho trzeci rok taniec, Byungjoo drugi, a Hansol pierwszy rok, również taniec. Kyungil trzeci ogólny, a jak z tobą? - odpowiedział jeden z nich.
- Właśnie doszłam do drugiej klasy, kierunek to taniec - uśmiechnęłam się lekko w odpowiedzi.
- Więc twierdzisz, że umiesz tańczyć? - prychnął Kyong, a ja skinęłam pewna siebie głową. - Więc chyba się zgodzisz na pojedynek, prawda? - spytał. Już wtedy wiedziałam, że moje życie tam będzie ciekawe. Nie wiedziałam tylko, że tak bardzo.
No nieźle się podziało. Nie wiem kim jest przyjaciel Hwiyounga, ale niech opanuje emocje. Hyeseok i Jackson też by mogli, ehhh. Rozdział supi dupi, mam nadzieję, że następny pojawi się szybciutko. Kocham xx
OdpowiedzUsuń